niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 6


#z perspektywy Hinaty#

Mam dość, dziewczyny nawet nie dają mi dokończać zdań, a już mają kolejne pytania. One mnie kiedyś wykończą. Siedzimy w ,,Sunie” już od pół godziny, a one ciągle i ciągle zadają pytania na temat ,,niby randki”.
- Dziewczyny, błagam was DOŚĆ! – lekko się zdenerwowałam.
- Spokojnie Hina, po prostu jako twoje przyjaciółki jesteśmy ciekawe, bo wiesz jednak ty coś czujesz do Naruto i to od bardzo dawna, więc chcemy wiedzieć czy ci się ta randka podobała, chcemy znać każdy nawet najdrobniejszy szczegół. – Tenten starała się mnie uspokoić.
- To nie była żadna randka!!! – westchnęłam. – Po prostu zaprosił mnie na lody co w tym takiego romantycznego?!
- No niby nic, ale wiesz gdy was widziałam byliście tak strasznie sobą pochłonięci, że nawet nie zwracaliście uwagi na otoczenie. – skwitowała Sakura. Zaczęłam się rumienić, że niby ja i Naruto byliśmy sobą pochłonięci, czy ona do reszty straciła rozum?!
- Ha, no i widzisz kochana od razu strzelasz buraka. – Ino wskazała palcem na moje czerwone policzki. Nagle zadzwonił mój telefon, przeprosiłam na chwilę dziewczyny i wyszłam z lokalu by odebrać.
- Hinata bierz Hanę i do domu JUŻ!!! – Neji był wyraźnie zaniepokojony.
- Dobrze, ale co się stało? – nie podobało mi się to.
- Jeżeli za pięć minut nie będziemy w domu ojciec zgotuje nam piekło. – zaczął się denerwować.
- Spokojnie braciszku zaraz będziemy. – powiedziałam i szybko się rozłączyłam. Wbiegłam do ,,Suny”, powiedziałam dziewczyną, że muszę z siostrą już iść. Pociągnęłam ją za rękę i wybiegłyśmy jak oparzone z lokalu. Hanabi pytała się o co chodzi, powiedziałam jej tylko, że tata chce żebyśmy były za 5 minut w domu.

~8 minut później~

- Tadaima (wróciłam – dop.aut.)!!! – krzyknęłam. W przedpokoju już czekał na nas ojciec.
- Spóźnienie! – zmroził nas wzrokiem – Gdzieś cie się włóczyli!?
- Byłam z Haną na zakupach i w kafejce, a Neji był w skate parku – spuściłam głowę. W ręku trzymałam nowo kupioną sukienkę.
- NA ZAKUPACH?! – wrzasnął – To ja haruje jak wół, a ty szmato odwdzięczasz mi się chodząc na zakupy?! – wyrwał mi z rąk torbę i mocno uderzył, a ja zachwiałam się i upadłam.
- Hinata! – pisnęła Hanabi.
- To cię nauczy żeby nie wyrzucać pieniędzy w błoto!!!! – krzyknął i wrzucił sukienkę do rozpalonego kominka. Hana zaczęła płakać, a Neji pomógł mi powoli wstać. Przytuliłam siostrę, a ojciec wyszedł do swojego pokoju. Gdy Hanabi trochę się już uspokoiła, mój bliźniak wziął ją na ręce i zaprowadził do jej pokoju. Ja także udałam się do swoich czterech ścian. Leżałam na łóżku już 15 minut, cały czas płakałam. Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju, gdzie jest mama? Od dwóch dni jej nie widziałam, martwię się, bo co jeśli ten potwór coś jej zrobił? Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk. To była mama. Szybko zbiegłam ze schodów hałas dobiegał z pokoju ojca. Po chwili koło mnie stał także Neji, a Hana pewnie już śpi. Mój brat zapukał, krzyki ustały. Klamka zaczęła powoli się poruszać, cała drżałam. Zza drzwi wyjrzał nasz tata. Spojrzał na nas i powiedział:
- Czego chcecie?!
- Co to za krzyki?! – Neji postanowił nie obijać w bawełnę.
- A co cię to szczylu obchodzi?! – Ojciec nie był w zbyt dobrym humorze. Mam dość muszę się dowiedzieć czy tam jest mama. Szybko odepchnęłam  tego tyrana i siłą wdarłam się do pokoju. Nagle moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Na podłodze siedziała przykryta kołdrą, cała w siniakach i gdzieniegdzie krwi mama. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. W pewnej chwili poczułam pieczenie w okolicach policzka. Znowu to zrobił, znowu mnie uderzył. Neji był tak samo zszokowany widokiem mamy jak ja. Pomógł mi wstać. Cała się trzęsłam.
- D-d-dlaczego? – zaczęłam się jąkać.
- Dzieci, wróćcie do swoich pokoi, nic mi nie jest. – mama blado się uśmiechnęła.
- Nic ci nie jest?! – Neji był zrozpaczony – Coś ty jej zrobił?!
- To chyba nie twoja sprawa gówniarzu, a jeżeli nie chcecie żeby mamusi się pogorszyło, dobrze wam radzę nie mówcie nikomu o tym co tu widzieliście i idźcie grzecznie do pokoju, zrozumiano?!
- Mamo… - szepnęłam.
- Nic mi nie będzie skarbie posłuchajcie tatusia, dobrze? – nasza rodzicielka uśmiechnęła się ciepło.
- Ale… - Neji już chciał zaprotestować.
- Nie przejmujcie się mną idźcie. – znów próbowała się uśmiechnąć, ale zamiast tego pojawił się jej na twarzy grymas bólu. Łzy zaczęły kolejno spływać mi po policzku. Mama tylko skinęła głową na znak byśmy już poszli. Neji pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy na korytarz. Spojrzałam na brata on też płakał, nigdy nie widziałam go w takim stanie, po prostu się w niego wtuliłam. Po chwili znów można było usłyszeć krzyki dochodzące z pokoju ojca. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, nie mogłam się uspokoić. Mój brat podprowadził mnie do pokoju i życzył słodkich snów. Położyłam się. Przez całą noc słyszałam krzyki mamy. Następnego dnia wyglądałam strasznie, posklejane włosy od łez, czerwone plamy pod oczami i siniak na policzku. Po zatuszowaniu wszystkich nieprawidłowości. Zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania, był tam już Neji, Hanabi i ojciec. Zadrżałam nie chciałam mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. Szybko zjadłam śniadanie i udałam się do szkoły razem z rodzeństwem.

#z perspektywy Naruto#

Właśnie wychodziłem z domu, zapowiadał się słoneczny dzięń więc miałem na sobie jedynie to:

 

Po drodze zauważyłem Hinatę i Nejiego. Podszedłem do nich, wydawali się jacyś zdołowani, a Hina miała jakby coś fioletowego na policzku, to samo widziałem wczoraj u jej brata, ale postanowiłem się tym nie przejmować.
- Hey! – uśmiechnąłem się.
- Siema! – Neji jak zwykle przywitał się na odczepkę.
- Ohaio, Naruto-kun – Hina posłała mi chyba swój najpiękniejszy uśmiech, chociaż jakby się tak zastanowić każdy jej uśmiech jest piękny.
‘Matko, o czym ja myślę’ – skarciłem się w duchu. Nadal zastanawiało mnie co jest nie tak z jej policzkiem, postanowiłem zapytać:
- Hina, co ci się stało w policzek? – zapytałem. Dziewczyna nagle posmutniała.
- Eeeee…. To nic takiego – chyba nie za bardzo chciała o tym mówić. Jednak nie chciałem ustąpić.
‘Po zajęciach wszystkiego się dowiem’ – pomyślałem.
-------------------------------------
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz