sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 9


#z perspektywy Hinaty#

Razem z Hanabi szłyśmy powolnym krokiem do domu. Chciałam zostać na obiad u państwa Uzumakich, panowała tam taka ciepła i rodzinna atmosfera, ale wiedziałam, że gdy wrócimy po dwudziestej ojciec nas zabije. Nie chciałam żeby Hanabi coś się stało tylko za moją głupotę, martwiłam się o nią. Po kilku minutach byłyśmy już pod domem. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam do kuchni, nikogo nie było. Nagle usłyszałam krzyk, to był Neji. Spojrzałam na siostrę i szybko pobiegłam na górę rzucając na odchodne ‘Nie ruszaj się stąd’. Wrzaski dobiegały z pokoju mojego brata im byłam bliżej celu tym były głośniejsze i wyraźniejsze. Otworzyłam drzwi, to co tam zastałam przerosło moje największe oczekiwania, ojciec na zmianę bił lub kopał mojego bliźniaka. Neji był cały we krwi. Zaczęłam krzyczeć, strasznie się bałam o brata. Ten potwór szybko zasłonił mi usta ręką, czułam krew Nejiego na swoich wargach. Zaczęłam się szarpać, a za nieposłuszeństwo on obrócił mnie w swoją stronę i przywalił mi z liścia. Jeszcze trzymałam się na nogach, dlatego ścisnął rękoma moje nadgarstki, a nogami walił w mój brzuch. Krzyczałam, płakałam, błagałam o to by przestał. Nagle do pokoju wpadła Hanabi, ojciec puścił mnie i kierował się w stronę mojej siostry.
- UCIEKAJ! – tylko to zdążyłam wykrzyczeć zanim zemdlałam.

~Następnego dnia~

Poranne promienie słońca drażniły moją twarz, otworzyłam oczy, byłam w swoim pokoju. Spróbowałam wstać, ale ból brzucha uniemożliwił mi to. Odsłoniłam lekko górę piżamy. Cały mój brzuch był w siniakach, a moje nadgarstki były wręcz krwistoczerwone. Podeszłam do lustra wyglądałam jak siedem nieszczęść. Musiałam doprowadzić się do porządku dziennego. Wzięłam szybką kąpiel, następnie ubrałam się, a ślady na nadgarstkach zakryłam bransoletkami. Następnie po cichu prześlizgnęłam się do pokoju Hanabi. Mała już szykowała się do szkoły wyglądała normalnie więc ojciec pewnie nic jej nie zrobił.
- Hana – szepnęłam, byłam bliska płaczu cieszyłam się, że mojej malutkiej siostrzyce nic nie jest. Dwunastolatka widząc mój stan podbiegła i przytuliła mnie.
- Co z Nejim? – zapytałam. Ta nic nie mówiąc po cichu zaprowadziła mnie do jego pokoju. Mój brat był cały w bandażach i plastrach. Po wyrazie jego twarzy widać było, że cierpi. Podeszłam do niego i zaczęłam płakać. Jak nasz własny ojciec mógł zgotować takie piekło swoim dzieciom. Postanowiłam, że dzisiaj odpuszczę sobie szkołę i zajmę się Nejim. Hana też chciała zostać, ale nie chciałam żeby miała zaległości. Gdy mój brat spał ja postanowiłam pobazgrać trochę w pamiętniku:

„Drogi Pamiętniku!
Muszę przyznać, że już dawno do ciebie nic nie pisałam, ale dzisiaj opowiem ci wszystko co wydarzyło się od 1 września…

Pierwszy dzień szkoły nie był najgorszy, spędziłam z Naruto całe popołudnie, było cudownie. Następnego dnia zaczęły się problemy z ojcem. Najpierw uderzył Nejiego. Potem przez to, że kupiłam sobie nową sukienkę ja też dostałam. Skończyło się na tym, że Neji jest cały pobity, a mój brzuch wygląda jak pole minowe. Oprócz tego ten potwór przetrzymuje mamę w swoim pokoju. Mama jest bita i molestowana. Podsumowując moje życie to porażka. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Chciałabym, ale boje się postawić ojcu. Jestem w kropce”

#z perspektywy Sakury#

Coś musiało się stać – to była moja pierwsza myśl gdy dowiedziałam się, że Hinaty i Nejiego nie ma w szkole. Postanowiłam, że pójdę podać im lekcje, dlatego zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
- Halo?
- Hej Hina, czy wszystko w porządku?
- Tak w jak najlepszym, a dlaczego pytasz???
- No bo ciebie i twojego brata nie ma w szkole więc myślałam, że może coś się stało.
- Nie po prostu źle się czuję, a Neji postanowił się mną zająć.
- Acha, to może chcesz żebym przyszła i podała ci lekcje.
- Nie musisz, Neji już dzwonił do Shikamaru by podał mu lekcje.
- No dobra to pa.
- Pa, pa.
To było dziwne, Hinata zachowywała się strasznie sztucznie. No, ale skoro nie chce to może lepiej nie będę do niej przychodzić. Po skończonej rozmowie udałam się do sali biologicznej, bo tam miała się odbyć kolejna lekcja.

#z perspektywy Naruto#
Hiny dzisiaj nie było w szkole Sakura powiedziała mi, że jest chora. Więc z dzisiejszej próby nici. A tak chciałem dzisiaj z nią pośpiewać. Mimo, że Saku rozmawiała z nią przez telefon mam nieodparte uczucie, że ta jej ‘choroba’ może być związana z tym kimś kto ją ostatnio uderzył. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym tego nie sprawdził, dlatego od razu po zajęciach udałem się w stronę jej domu. Zapukałem do drzwi, otworzyła mi Hanabi, która była jeszcze w kurtce i butach. Pewnie przed chwilą wróciła ze szkoły.
- Hej Hana, jest może Hinata?
- Tak jest u siebie w pokoju, wejdź, a ja ją zawołam – dwunastolatka była widocznie zdziwiona moim widokiem. Po chwili ze schodów zeszła poszukiwana przeze mnie osoba. Miała na sobie krótkie spodenki i niebieski T-shirt do tego trampki i bluza. Mimo tego, że był to zwyczajny strój wyglądała wręcz… STOP!!!

 
Naruto przestań o niej myśleć, ja mam normalnie jakąś obsesję. Powinienem się leczyć.
- Naruto, a co ty tu robisz???
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz, Sakura mówiła, że się pochorowałaś.
- Tak rano było mi strasznie słabo, ale już czuje się lepiej.
- To dobrze – ale ona kręci, coś musiało się stać. Bo gdy chodzi pojawia jej się grymas na twarzy i rzyma się za brzuch.
- Możemy porozmawiać? – zapytałem.
- Przecież rozmawiamy – zachichotała, a potem znowu złapała się za brzuch.  
- Ale w cztery oczy – byłem wręcz nad wyraz poważny.
- To chodź na górę – gestem ręki pokazała bym za nią poszedł. Gdy już byliśmy na piętrze Hinata otworzyła jedne z drzwi i weszła do znajdującym się za nimi pokojem. Byłem tuż za nią. Po napisie na drzwiach zorientowałem się, że to jej pokój. Był bardzo dziewczęcy. Ściany jasno fioletowe pokryte naklejkami motyli, duże białe meble i ogromne dwuosobowe łóżko. Całość sprawiała bardzo miłą atmosferę, pokój idealnie odzwierciedlał, która teraz patrzy na mnie z wyrysowaną na twarzy ciekawością. Usiadłem obok niej na łóżku i zacząłem rozmowę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz