#z
perspektywy Sakury#
Kolejny dzień szkoły, właśnie szykuję się by wyjść. Jestem cała w
skowronkach, a wszystko to przez wczorajsze wydarzenie związane z Sasuke… „Chciałam z nim wczoraj wyjść na miasto, ale on oczywiście musiał się spotkać z Karin. Musiałam iść sama, chodziłam po centrum w poszukiwaniu jakiś cieplejszych butów. Szłam sobie spokojnie i nagle zauważyłam Karin, która dosłownie rzuciła się na MOJEGO chłopaka. Zaczęła go całować, ale Sasek szybko od niej odskoczył. Myślałam, że urwę tej suce głowę, podeszłam do nich i spojrzałam na nią złowrogo.
- Sakura jak miło cię widzieć, ale niestety ja Sasuś jesteśmy bardzo zajęci – zatrzepotała rzęsami. Myślałam, że zaraz wyjdę z siebie.
- Serio, Sasuś?! – zadrwiłam z jej idiotycznego zachowania - Chyba nikt ci jeszcze nie powiedział, że to jest MÓJ chłopak, więc dobrze ci radzę nigdy więcej nie próbuj go całować – zmroziłam ją wzrokiem.
- A tobie chyba nikt jeszcze nie powiedział, że ja ZAWSZE dostaje to czego chcę, więc racz się odsunąć i daj mi dokończyć wcześniejszą czynność – chytrze się uśmiechnęła. Tego już za wiele, już miałam otwierać usta by coś powiedzieć, ale przerwał mi Sasuke.
- Karin jeżeli jeszcze raz zrobisz coś takiego to już wolę oblać ten zasrany projekt niż się z tobą użerać.
- No nie powiesz, że ci się to nie podobało – oblizała usta. Mój chłopak zamiast coś odpowiedzieć, po prostu obrócił mnie w swoją stronę i zaczął całować, byłam zszokowana, ale oddawałam pocałunki. Gdy już się od siebie odkleiliśmy powiedział:
- No to było świetne – uśmiechnął się złowieszczo – Sakura jest lepsza w te klocki od ciebie, więc łaskawie rusz tyłek i zejdź nam z oczu.
- CO?! Tak nadpobudliwa psychopatka niby jest lepsze ode mnie?! – ruda chyba nieźle się wkurzyła.
- Ta, może i masz rację – spojrzał na mnie – Ale to MOJA nadpobudliwa psychopatka.
- Sasuke… - bardzo mnie zaskoczył tymi słowami, byłam szczęśliwa, że akceptuje mnie taką jaką jestem, czyli nadpobudliwą, dziką i nieprzewidywalną nastolatka. Patrzyłam na niego jakby był ósmym cudem świata i usłyszałam tylko jak Karin wali nogą o podłogę i idzie w drugą stronę. Po tym jak już ta mała zołza sobie poszła Sasuke bez ostrzeżenia pociągnął mnie za rękę w stronę jego domu. Przez cała drogę nie odzywaliśmy się do siebie, ale ta cisza między nami była wręcz jak kołysanka dla moich uszu. Gdy doszliśmy do celu, mój men otworzył mi drzwi i zaprowadził do siebie na górę. Nadal nikt nic nie mówił, więc postanowiłam przerwać tę ciszę.
- Dziękuję – szepnęłam, na razie tylko to byłam w stanie wydusić.
- Za co? – jego niski głos rozległ się po pokoju.
- Za te słowa, no wiesz… - matko zaczynam się zachowywać jak Hinata, normalnie zabrakło mi języka w gębie. Sasuke chyba zrozumiał, że więcej nie zdołam nic powiedzieć, po prostu mnie przytulił i powiedział:
- Kochał cie Słońce.
- Ja ciebie też – wtuliłam się w niego i napawałam się zapachem męskich perfum, które po prostu uwielbiałam.
Staliśmy tak wtuleni w siebie dobre 10 minut. Odskoczyliśmy od siebie
dopiero, gdy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi od pokoju Sasuke. Zza nich
wychylił się starszy Uchiha.
- Sasuke… przeszkodziłem w czymś? – pomachał dziwnie brwiami.
- NIE – krzyknęliśmy.
- Jasne, jasne.
- Won! – krzyknął Sasuke i rzucił w niego poduszką.
- Nie przeszkadzajcie sobie już wychodzę – znowu pomachał brwiami.
Poczułam, że robie się czerwona, zdecydowanie za dużo czasu spędzam z Hiną. Po usłyszeniu dźwięku zamykanych drzwi zaczęliśmy się śmiać. Potem mama mojego chłopaka zawołała nas na obiad. Po zjedzeniu pysznego spaghetti postanowiliśmy z Sasuke obejrzeć jakiś film.
- Co chcesz oglądać? – zapytał stojąc przy wielkiej półce z najróżniejszymi filmami.
- Nie wiem, wybierz coś mało nudnego– uśmiechnęłam się. Sasuke włączył Sinister?! No jego chyba coś boli, przecież doskonale wie, że ja panicznie boje się horrorów. Spojrzałam na niego.

- Sasuke… przeszkodziłem w czymś? – pomachał dziwnie brwiami.
- NIE – krzyknęliśmy.
- Jasne, jasne.
- Won! – krzyknął Sasuke i rzucił w niego poduszką.
- Nie przeszkadzajcie sobie już wychodzę – znowu pomachał brwiami.
Poczułam, że robie się czerwona, zdecydowanie za dużo czasu spędzam z Hiną. Po usłyszeniu dźwięku zamykanych drzwi zaczęliśmy się śmiać. Potem mama mojego chłopaka zawołała nas na obiad. Po zjedzeniu pysznego spaghetti postanowiliśmy z Sasuke obejrzeć jakiś film.
- Co chcesz oglądać? – zapytał stojąc przy wielkiej półce z najróżniejszymi filmami.
- Nie wiem, wybierz coś mało nudnego– uśmiechnęłam się. Sasuke włączył Sinister?! No jego chyba coś boli, przecież doskonale wie, że ja panicznie boje się horrorów. Spojrzałam na niego.

- No co?
Chciałaś coś mało nudnego no masz– zaśmiał się.
- Dobra już niech ci będzie – westchnęłam. Film się zaczął, już na początku myślałam, że zesram się ze strachu, więc szybko przytuliłam się do Sasu. Ten tylko się zaśmiał, przykrył nas kocem i objął mnie ramieniem. Gdy film się skończył była 23:00, chciałam iść do domu, ale Sasuke uparł się, że o tej porze mnie nie wypuści. Więc poinformowałam rodziców, że u niego zostaje. Było późno, ale chciałam iść pod prysznic. Mój chłopak dał mi swoją koszulkę, umyłam się, a po wyjściu z łazienki zastałam Sasuke śpiącego jak suseł na łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok i położyłam się koło niego. Zdziwiło mnie to, że obrócił się szybko w moją stronę i przytulił do siebie.
- Dobranoc księżniczko – powiedział czule. A to oszust on wcale nie spał.
- Dobranoc wasza królewska mość – zachichotałam. On tylko westchnął i ścieśnił uścisk. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach, nawet nie zorientowałam się kiedy usnęłam.”
- Dobra już niech ci będzie – westchnęłam. Film się zaczął, już na początku myślałam, że zesram się ze strachu, więc szybko przytuliłam się do Sasu. Ten tylko się zaśmiał, przykrył nas kocem i objął mnie ramieniem. Gdy film się skończył była 23:00, chciałam iść do domu, ale Sasuke uparł się, że o tej porze mnie nie wypuści. Więc poinformowałam rodziców, że u niego zostaje. Było późno, ale chciałam iść pod prysznic. Mój chłopak dał mi swoją koszulkę, umyłam się, a po wyjściu z łazienki zastałam Sasuke śpiącego jak suseł na łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok i położyłam się koło niego. Zdziwiło mnie to, że obrócił się szybko w moją stronę i przytulił do siebie.
- Dobranoc księżniczko – powiedział czule. A to oszust on wcale nie spał.
- Dobranoc wasza królewska mość – zachichotałam. On tylko westchnął i ścieśnił uścisk. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach, nawet nie zorientowałam się kiedy usnęłam.”
I oto cała historia, teraz siedzę na kolanach swojego
królewicza i jem śniadanie, bo przecież nie mogę normalnie usiąść, bo Sasuke
uznał, że tak będzie mi wygodniej…
I tak zaczął się kolejny wspaniały dzień u boku wspaniałego mężczyzny.
I tak zaczął się kolejny wspaniały dzień u boku wspaniałego mężczyzny.
#z
perspektywy Naruto#
Obudziłem się w znakomitym nastroju. Wczorajszy dzień
spędzony z Hinatą był niesamowity, ale nie spodobał mi się ten jej siniak na
policzku. Chcę dowiedzieć się kto to zrobił, ale muszę być cierpliwy bo Hina od razu mi tego nie powie, ale
obiecała, a ja wierzę że słowa dotrzyma. Szedłem właśnie na przystanek, bo nie
chciało mi się iść na pieszo. Czekałem spokojnie na autobus i nagle ktoś zakrył
mi oczy.
- Zgadnij kto to? – usłyszałem słodki melodyjny głosik…
- Hinata – szybko obróciłem się w jej stronę, zaśmiała się.
- Bingo – pstryknęła palcami. W tej samej chwili nadjechał autobus.
- Czarownica – wskazałem na nią palcem.
- To był zwykły zbieg okoliczności – zachichotała i wsiedliśmy razem do autobusu. Gdy już usiedliśmy zapytałem jej:
- Robimy dzisiaj próbę?
- O.K. nie mam nic przeciwko, to po zajęciach u ciebie?
- Pewnie!
- Zgadnij kto to? – usłyszałem słodki melodyjny głosik…
- Hinata – szybko obróciłem się w jej stronę, zaśmiała się.
- Bingo – pstryknęła palcami. W tej samej chwili nadjechał autobus.
- Czarownica – wskazałem na nią palcem.
- To był zwykły zbieg okoliczności – zachichotała i wsiedliśmy razem do autobusu. Gdy już usiedliśmy zapytałem jej:
- Robimy dzisiaj próbę?
- O.K. nie mam nic przeciwko, to po zajęciach u ciebie?
- Pewnie!
Po skończonych zajęciach udaliśmy się do mojego domu by
przećwiczyć piosenkę. Tym razem poszliśmy na pieszo. Gdy staliśmy już przed ‘celem
naszej podróży’, otworzyłam Hinacie drzwi by weszła pierwsza. Wszedłem tuż za
nią.
- Twoich rodziców nie ma? – zapytała.
- Nie są w pracy – odpowiedziałem jej. Zdjęliśmy buty, a wzrok Hiny przykuł fortepian mojej mamy. Był to instrument, na którym moja mama grała w czasie swoich tras koncertowych. Hinata przejechała palcem po klawiszach.
- Mogę zagrać? – zapytała. Skinąłem głową na znak zgody. Dziewczyna usiadła na stołku i zaczęła wygrywać pierwsze dźwięki. Po melodii rozpoznałem, że to nasza projektowa piosenka. Zacząłem śpiewać, a potem dołączyła do mnie Hina.
- Twoich rodziców nie ma? – zapytała.
- Nie są w pracy – odpowiedziałem jej. Zdjęliśmy buty, a wzrok Hiny przykuł fortepian mojej mamy. Był to instrument, na którym moja mama grała w czasie swoich tras koncertowych. Hinata przejechała palcem po klawiszach.
- Mogę zagrać? – zapytała. Skinąłem głową na znak zgody. Dziewczyna usiadła na stołku i zaczęła wygrywać pierwsze dźwięki. Po melodii rozpoznałem, że to nasza projektowa piosenka. Zacząłem śpiewać, a potem dołączyła do mnie Hina.
<Piosenka, którą razem zaśpiewali>
Po skończeniu utworu, usłyszeliśmy oklaski. Odwróciłem się, stali tam Konohamaru i Hanabi. Hinata była tak samo zdziwiona co ja.
- Piękne wykonanie – pochwaliła nas siostra mojej przyjaciółki.
- No brachu genialnie – dołączył się Kono.
- Ale jak, kiedy? – Hinuś nie mogła się wysłowić.
- Stoimy tu od początku piosenki, musieliście nie usłyszeć gdy wchodziliśmy – wytłumaczył jej mój brat.
- Zaśpiewajcie jeszcze raz – poprosiła Hana. Spojrzałem na Hinatę, a ona na mnie, zaczęła grać, a ja śpiewać. Wyszło pięknie. Znowu usłyszeliśmy oklaski, tylko tym razem jeszcze głośniejsze. Spojrzałem w stronę drzwi, oprócz naszego rodzeństwa stali tam także moi rodzice.
- Piękne wykonanie – pochwaliła nas mama.
- No Naruto genialnie – dołączył się tata. Matko czy ja mam deja vu. Usłyszłem chichot Hinaty, Hany i Kono. Rodzice dziwnie się na nich spojrzeli. Wytłumaczyłem im o co chodzi i oni także zaczęli się śmiać. Po napadzie głupawki, moja mama zapytała gości:
- Dziewczynki zostaniecie na obiad?
- Nie my będziemy się już zbierać, ale dziękujemy za zaproszenie – Hinata się uśmiechnęła.
- Już? – jęknąłem. Kiwnęła głową na ‘tak’. Chwilę potem już ich nie było, a tak dobrze mi się z nią spędza czas. Tata widząc moją smutną minę poczochrał moje włosy i powiedział:
- Lubisz ją co?
Spojrzałem na niego jak na skończonego kretyna. Oczywiście, że ją lubię przecież to moja przyjaciółka.
- No tak
Tata tylko uśmiechnął się tajemniczo i poszedł do kuchni. O co do cholery mu chodzi??? Przecież Hinata to tylko przyjaciółka, prawda?
_____________________________________________________________
Po skończeniu utworu, usłyszeliśmy oklaski. Odwróciłem się, stali tam Konohamaru i Hanabi. Hinata była tak samo zdziwiona co ja.
- Piękne wykonanie – pochwaliła nas siostra mojej przyjaciółki.
- No brachu genialnie – dołączył się Kono.
- Ale jak, kiedy? – Hinuś nie mogła się wysłowić.
- Stoimy tu od początku piosenki, musieliście nie usłyszeć gdy wchodziliśmy – wytłumaczył jej mój brat.
- Zaśpiewajcie jeszcze raz – poprosiła Hana. Spojrzałem na Hinatę, a ona na mnie, zaczęła grać, a ja śpiewać. Wyszło pięknie. Znowu usłyszeliśmy oklaski, tylko tym razem jeszcze głośniejsze. Spojrzałem w stronę drzwi, oprócz naszego rodzeństwa stali tam także moi rodzice.
- Piękne wykonanie – pochwaliła nas mama.
- No Naruto genialnie – dołączył się tata. Matko czy ja mam deja vu. Usłyszłem chichot Hinaty, Hany i Kono. Rodzice dziwnie się na nich spojrzeli. Wytłumaczyłem im o co chodzi i oni także zaczęli się śmiać. Po napadzie głupawki, moja mama zapytała gości:
- Dziewczynki zostaniecie na obiad?
- Nie my będziemy się już zbierać, ale dziękujemy za zaproszenie – Hinata się uśmiechnęła.
- Już? – jęknąłem. Kiwnęła głową na ‘tak’. Chwilę potem już ich nie było, a tak dobrze mi się z nią spędza czas. Tata widząc moją smutną minę poczochrał moje włosy i powiedział:
- Lubisz ją co?
Spojrzałem na niego jak na skończonego kretyna. Oczywiście, że ją lubię przecież to moja przyjaciółka.
- No tak
Tata tylko uśmiechnął się tajemniczo i poszedł do kuchni. O co do cholery mu chodzi??? Przecież Hinata to tylko przyjaciółka, prawda?
_____________________________________________________________

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz